W ostatni weekend października przyszło zmierzyć się naszej drużynie z Wisłą Kraków.
Początek spotkania był bardzo wyrównany do stanu po 10, a oba zespoły bardzo dobrze prezentowały się na parkiecie. Gdy gospodynie odskoczyły na 14:11, o pierwszy czas poprosił trener Piotr Brodawka. Po nim wiślaczki zaserwowały w siatkę, ale ostrowczanki w kolejnych akcjach nie minimalizowały strat i drugi czas miał miejsce przy stanie 18:14. Druga przerwa była bardziej owocna. Po niej, KSZO SMS doszedł rywalki na jeden punkt (18:17) i to Magdalena Śliwa zdecydowała się na czas dla swojego zespołu. Chwilę później na boisku zameldowała się Karolina Nowaczek, które ostatnie tygodnie zmagała się z kontuzją. Pierwszą akcja się nie powiodła, ale już w kolejnej popisała się sprytną kiwką a na tablicy pojawił się wynik 20:18. Końcówka seta należała do gospodyń a zakończyła się błędem zagrywki przy stanie 25:19.
Druga partia rozpoczęła się od prowadzenia KSZO SMS 2:0, jednak spore problemy w przyjęciu sprawiły, że po chwili na tablicy widniał już wynik 6:2 dla gospodyń. Przy stanie 8:3, trener KSZO SMS miał już dwa wykorzystane czasy. Zbliżenie się na trzy punkty (14:11) dało nadzieję, jednak po chwili Wisła ponownie wysoko prowadziła 18:11. Wówczas zryw rozpoczęły ostrowczanki. Po trzech punktach z rzędu, to Wiślaczki słuchały uwag na czasie. Remis miał miejsce przy stanie po 19, a ostrowczanki złapały wiatr w żagle i brnęły po zwycięstwo w tej partii. Ostatecznie rywalki ugrały jeszcze tylko dwie akcje i set zakończył się przy stanie 25:21.
Trzeci set rozpoczął się od minimalnej przewagi ostrowczanek. Gra Wisły nie do końca układała się i rywalki coraz mocniej się irytowały. Zagranie piłką w sufit przy rozegraniu, czy silny atak w pół siatki sprawił, że KSZO SMS prowadził już 11:8. Koncertowa gra trwała mniej więcej do stanu 17:13 dla KSZO. Wówczas do odrabiania strat rzuciły się wiślaczki. Gdy zbliżyły się na dwa punkty (17:19), o czas poprosił trener Brodawka. Jego zespół uspokoił grę i już bez nerwów wygrał tę partię do 19.
W czwartym secie przy stanie 1:2… o czas poprosiła trener Magdalena Śliwa. Ostrowczanki popełniały sporo błędów własnych, ale mimo to wciąż prowadziły (6:9). Gdy do tego doszły jeszcze problemy z przyjęciem, krakowianki wyszły na prowadzenie 12:11 i o czas poprosił trener Piotr Brodawka. Drugi raz uczynił to przy stanie 20:19 dla gospodyń. Prowadzenie przechodziło z jednej na drugą stronę, jednak w końcówce to Wisła stanęła na wysokości zadania i doprowadziła do tie breaka.
Piąta partia toczyła się punkt za punkt do stanu po 5. Gdy kolejne dwa oczka zapisała po swojej stronie Wisła, o pierwszy czas poprosił trener Brodawka, ale przy zmianie stron, strata wynosiła już 3 punkty. Po asie serwisowym Karoliny Nowaczek, ostrowczanki doprowadziły do remisu po 8. Emocji do końca nie brakowało, ostrowczanki od wygranej dzieliły dwa punkty (12:13), jednak z wygranej mogły cieszyć się tego wieczora tylko gospodynie.