Barbara Romanowska po meczu z San-Pajda II Jarosław

– Czuję się dobrze i czuję, że ten mecz mi wyszedł – mówiła tuż po sobotnim spotkaniu przyjmująca KSZO SMS. Można powiedzieć, wbrew temu, co się dzieje na treningu, bo tam nie bryluję i nie czuję się najlepsza. Nie czuję się na tę chwilę na tyle dobra, by wejść i grać z marszu w meczu. Ale to chyba adrenalina, która pojawia się w grze o stawkę sprawia, że zapominam o tym co nie wyszło na treningu. Cieszę się, że ten mecz wyszedł i to przy licznej publiczności, która powróciła po przerwie do hali, wydaje mi się w większej liczbie, niż to było dotychczas. Wygrałyśmy, pokazałyśmy fajną siatkówkę, zespołową i pełną siatkarskiej zabawy.  

Dla mnie, po tak długiej przerwie, potrzebny jest czas, by powrócić do tego myślenia boiskowego i takiego obycia się na placu gry. Łatwiej jest przy emocjach i na meczu. W sparingach mimo wszystko tego nie było, przynajmniej w moim przypadku. Te turnieje były dla mnie takie bezpłciowe. Niby dawałyśmy z siebie wszystko, ale gdzieś nam brakowało takiego zadziora. Te dwa ligowe mecze jednak pokazują, że naprawdę mamy siłę w ataku, jest dobra zagrywka, fajnie dogadujemy się na boisku i możemy się wspólnie wesprzeć, gdy jest taka potrzeba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *