Spotkanie integracyjne w Ośrodku Wypoczynkowym Gutwin

Już od jutra czeka Was treningów trud, zatem ostatnia dziś pora, by na luzie i z uśmiechem poznać koleżanki z drużyny oraz Ostrowca Świętokrzyskiego okolice. Jako że Trener z nami będzie, którego mnisi swego czasu zachęcali, by w klasztornych piwnicach siłownię poprowadził, zaś na dziedzińcu linie do boiska siatkówki wytyczył, nie zabraknie elementów sportowych, jednak z góry na zabawę dziś nakierowanych. Stąd też upraszamy, by uszanować mnichów wolę i miast wytwornych strojów, w których zacnie Panie wyglądają, przywdziać dziś odzienie sportowe, herbem KSZO upiększone.

Jako że mnisi na zegarek nie patrzą, jednak dyscypliny pilnują, nauczeni doświadczeniem zalecamy, by na godzinę 16:15 być na miejscu, które dopiero odkryć musicie. Toteż i makijaże wcześniej zacząć radzimy, co by licho złe wskazówki z minutami w prawą stronę nie pchało ze zdwojoną siłą.

Celem naszego wypadu będzie malowniczy Ośrodek Wypoczynkowy. Gutwin na niego wołają, a na mapie przy ulicy Gościniec 27 oznaczają. Punkcik mały, ośrodek wielki, zatem wskazówką niech będzie fakt, iż dojeżdżając na miejsce, po prawej stronie zatoczkę autobusową ujrzycie. Wy zaś podążajcie dalej, by po lewej stronie parking ujrzeć. Pogodę ładną na dziś zamówiliśmy, dlatego też pełen aut być może. Zatem jadąc dalej, może nieco mniejszy, ale drugi parking Wam się ukaże. Najstarsi ostrowczanie pamiętają, że niegdyś i tu popularna „ósemka” dojeżdżała, zatem niech to będzie nasz odniesienia punkt. Bo gdybyście dalej podążać chciały, nie zbaczając z polnej trasy, do Iłży byście zajechały, a to na dzień przed pierwszy treningiem za dużo by było.

Tak więc z parkingu tego kierujcie się ku stawom, bo tam zabawę naszą rozpoczniemy. Obok budynków kasy, kajaki i rowery wodne parkują. Tam nas ujrzycie, a gdy zegary godzinę 16:30 wskażą, mnich za brodę się złapie, przeliczy, czy wszystkie panienki w kapokach równo w rzędzie stoją, zaś minutę później ma w planach usłyszeć pierwsze bicie wioseł o wodę.

Z wody obejrzycie boiska do siatkówki plażowej, a jak wiemy, są wśród Was takie, które podbijanie piłki w takich warunkach, równie jak na parkiecie uwielbiacie. Jak kto nie umie, to się nauczy, jak skręcać w wodzie, by kółka dwa formalnie zatoczyć. Za długo taplać w wodzie się nie będziemy, gdyż pół godziny później mnisi już przy parku linowym wyglądać Was będą. Z lądu na wodę, z wody w las, a następnie pod niebo poniesie nas. Gdy już trasę między drzewami każda z Was ukończy, udamy się na poczęstunek, by sił nabrać przed wtorkowym treningiem. Przeliczymy raz jeszcze, czy żadna w kajaku, czy też na drzewie nie została i za konsumpcję kiełbasek przez Prezesa doglądanych się zabierzemy. Wspólne rozmowy tu uskutecznimy, by dzień zakończyć jako Drużyna.

 

Niech Wam smakuje ta przygoda, bo od jutra, to jakbyście poszły do woja!